Nie opowiem co oni wyczyniali, bo chyba ze wstydu zapadnę się po ziemię.
Ale wracając do listu. Ja jak zwykle pędziłam przed siebie. Twierdziłam, że
czary nie powinny być używane dla rozrywki, tylko dla nauki.
A, więc biegłam przez las, jak zwykle ze stadkiem prawdziwych wilków. Gdy moją
uwagę przykuła sowa siedząca na starym, obalonym drzewie. Wilki, jak to wilki
oczywiście ją spłoszyły. Lecz zdawało mi się, że widziałam kopertę.
- Dziwne... - powiedziałam do siebie. Wróciłam do domu i poszłam do swojego pokoju.
Wieczorem rozpętała się burza. Czytałam jakąś książkę, teraz nawet nie pamiętam jaką.
Nie wstając wyjrzałam przez okno. Nic za nim nie było. Błysnęło mi w oczy i gdy znów spojrzałam
zobaczyłam sowę, tą samą co w lesie. Wpuściłam ją do pokoju i wtedy zobaczyłam dokładnie list.
Zeszłam czym prędzej na dół, gdzie zobaczyłam moją rodzinę, w komplecie. Tak jakby wiedzieli.
Okazało się, że wiedzą już przeszło rok! A mi ani słowa. Moje siostry i brat uczą się magii w domu,
ja w Hogwarcie zobaczymy co z tego będzie.
Przepraszam że tak późno je dodaję :( Mam nadzieję że nie jesteś o to na mnie zła :'(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz