środa, 4 czerwca 2014

Od Fallon - Szaleństwo na Pokątnej


- Zachowujesz się jak dziecko -syknął Theo -Mieliśmy iść tylko po potrzebne rzeczy a ty już wyskakujesz ze skóry jak byś za moment miała wyjechać do Hogwartu. Miałem dzisiaj spotkać się z Daniell, ale nie! Bo mama kazała mi kupić ci potrzebne rzeczy do szkoły! Czemu Persa nie mogła z tobą pójść? No tak, bo ma rozwydrzoną córkę! Dobra, co pierwsze... Ja pójdę po książki ty idź po szaty. I pamiętaj, jeśli ktoś cię spyta, do jakiego domu będziesz należała to pamiętaj Slytherin.
-Ale ja chcę do Gryfonów! -jęknęłam kiedy przechodziliśmy ulicami pokątnej -Dostanę nową miotłę?
- Na urodziny -burknął -Tak, więc pamiętaj. Tu trzymaj na szatę i różdżkę. I mów Slytherin a jeśli nie to się dowiem.
- Slytherin pamiętam -burknęłam i wbiłam wzrok w ziemię.
Zaczęłam iść do sklepu Madame Malkin. Już miałam otworzyć drzwi, kiedy dostałam nimi prosto w twarz padłam jak długa na ziemię.

- Ał -jęknęłam i otworzyłam oczy. Nad mną stali dwaj blondyni, ale po chwili był jeden. Zamrugałam parę razy zdezorientowana.
- Nic ci nie jest? -spytał a ja zaprzeczyłam chodź łepetyna mi pękała.
- Powiem ci tylko tyle -zaśmiałam się -Tak dziewczyny nie poderwiesz -wstałam i otrzepałam się z ziemi. -Jestem Fallon Dark. Pierwszoroczna uczennic Hogwartu.
-Ash Blood- uśmiechnął się i podał mi dłoń a ja ją uścisnęłam.

<Ash?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz