sobota, 7 czerwca 2014

Od Isabelli cd. Nelly - W pociągu do Hogwartu

- Pewnie nie znasz się na magicznych słodyczach? - zapytała Nelly, trafnie odczytując wyraz mojej twarzy, gdy tylko spojrzałam na wózek.
- No...
- Choć, wyjaśnię ci wszystko! - odparła z entuzjazmem. Bardzo ją polubiłam. Kupiłyśmy razem wszystkiego po trochu i nawet nie wydałyśmy całych naszych pieniędzy, choć mnie zostało niewiele. - Zawsze mogę poprosić tatę żeby wypłacił trochę z tego banku z goblinami. Mama miała tam przecież swoją skrytkę... - pomyślałam. Nelly zaczęła wyjaśniać mi co to Czekoladowe żaby, Balonówki Drooblego czy Fasolki wszystkich smaków Bertiego Botta (ja trafiłam na mydlaną, makaronową, trocinową, różaną, ryżową, pieczarkową, szpinakową, truflową i malinowo-miętową). Potem jadłyśmy też Beczułki, Ciasteczka miętowe, Likworowe pałeczki, Kociołkowe pieguski, Dyniowe paszteciki, Liliowe ciastka, czekoladę w przeróżnych smakach i oblane nią truskawki.
- Wiesz jakie będą tam przedmioty? - zapytałam po dłuższej chwili jedzenia.
- No eliksiry, obrona przed czarną magią, zielarstwo, transmutacja... - zaczęła, ale przerwałam jej mówiąc:
- Transmutacja pomaga w zostaniu animagiem?
- Tak, bo ty się przemieniasz... a właściwie skąd wiesz?
- Tata mi mówił że mama potrafiła się zmieniać w zwierzaka... i że to animagia.
Nelly?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz