Stałam zdenerwowana przed pociągniem. Moi rodzice patrzyli na mnie czule. Podbiegłam do nich.
-A co jeśli trafię do Slytherinu?-zdenerwowałam się.
-Z takim usposobieniem, na pewno nie trafisz-mama mnie przytuliła-I
pamiętaj-mówi się, że Hufflepuff to dom mięczaków. Nie wierz w to-w
Hufflepuffie są wartościowi i ciekawi ludzie. Gdziekolwiek nie trafisz,
zawsze będziesz naszą córką.-pocałowała mnie w policzek. Tata przytulił
mnie i pocałował w czoło.
-Pamiętasz, czego cię nauczyłem w wakacje?-spytał z uśmiechem.
-Jasne-wyszczerzyłam się i wyciągnęłam wierzbową różdżkę i przyłożyłam
ją do końca różdżki taty. Pomiędzy nimi pojawiło się złote światełko. To
super uczucie.
-Pa! Kocham was, będę pisać!-przytuliłam ich, bo pociąg zagwizdał i
wbiegłam do przedziały, gdzie zostawiłam wcześniej kufer. Już ktoś tam
był. Dziewczynka opuściła książkę sprzed twarzy.
-Hej! Jestem Sarah, z "h" na końcu.
-A ja Sara. Bez "h" na końcu.
Spojrzałyśmy na siebie i zachichotałyśmy. Pociąg chybotliwie ruszył.
Rzuciłam się do okna i zaczłęam machać rodzicom, a Sarah zrobiła to
samo. Stefan w odpowiedzi wykoczył mi z kieszeni i przylepił się do
szyby.
-Ej...masz jaszczurkę w kieszeni-zachichotała nerwowo.
-To mój Stefan. A ty masz zwierzątko?
Sarah?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz