Gdy wsiedliśmy do pociągu i zajęliśmy swoje miejsca zaczęliśmy
rozmawiać. I tak bardzo szybko minęła podróż. Blondynka opowiadała mi o
Hogwarcie i już normalnie wszystko wiedziałem.
Potem już było po podróży i byliśmy w OGROMNEJ sali. Była taka ,,czapka" przedziału.
- Slytherin! - zawołała gdy tylko miałem ją na głowie. Zaraz potem podszedłem do stołu dla Slytherinu. Zaraz potem była Fallon.
- Gryfindor! - zawołała ,,czapka"
Byłem trochę zawiedziony, że ona nie była też w Slytherinie albo ja w
Gryfindorze... Ale cóż, stało się. Kilka godzin później byliśmy już w
wyznaczonych pokojach. Szczerze mówiąc, Snape jakoś mi nie przypadł go
gustu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz