Wstałam gwałtownie. Trochę zbyt gwałtownie bo uderzyłam o coś głową.
Kiedy spojrzałam na to "coś", masując ręką obolałe miejsce, zobaczyłam
biały łeb z niebieskimi oczkami. Teraz moje oczy były wielkie jak arbuzy
i świecące jak sukienki mamy. W moim pokoju, na łóżku był mały tygrys!
Złapałam malucha na ręce i zbiegłam z nim na dół, do sypialni rodziców.
- Mamo! Tato! To dla mnie?! - darłam się już na schodach.
- Kochanie nie powinnaś tak krzyczeć. To nie przystoi damie... - mama jak zwykle swoje.
- Susan, nie teraz. Tak kochanie. Tygrys jest twój. I jeszcze... -
wyszedł do pokoju i wrócił z piękną, niewielką sową. Mało nie wypuściłam
tygrysa.
- To...też? - wydusiłam.
- Mhm. Sowa to samiczka a tygrys to samiec. - wyjaśnił tata i zabrał mamę do pokoju. Usiadłam na podłodze w salonie.
- O rany! Dostałam tygrysa i sowę, a zaraz wyjeżdżam do Hogwartu! Are nahim!* - w tym momencie przerwała mi mama.
- Jenahia!! - wydarła się upominająco, bowiem przeklęłam troszkę.
- Kheda*, mamo. - przeprosiłam ją. Używałam czasem zwrotów w języku hindi. Podobał mi się ten język.
- No, nazwę cię...Zaraz, zaraz. Czytałam ostatnio taką książkę...Wiem!
"Klątwa Tygrysa". Tam był biały tygrys, taki jak ty. Miał na imię
Dihren. Ciebie też tak nazwę. - postawiłam Dihrena na dywanie i
odwróciłam się do sowy. - A ciebie nazwę Kitana. Jak ta księżniczka z
"Mortal - Kombat". - uśmiechnęłam się do zwierząt i poszłam szykować się
do wyjazdu do Hogwartu.
*** 3 godziny potem ***
Mieliśmy trochę więcej jazdy niż inni uczniowie. Przecież musiałam
lecieć z Indii. Rodzice nie polecieli ze mną. Pożegnałam ich na
prywatnym lotnisku ojca. Taaak. Prywatne lotnisko. Brzmi ciekawie. Ale
ciekawe nie jest. Tata nie ma co robić z pieniędzmi i wydaje je na
bzdury. Mogłabym lecieć normalnym samolotem, jak normalny człowiek, ale
on zawsze musi traktować mnie jak księżniczkę. Kompleks rodziców
jedynaczki. Ech...
*** Kolejne 3 godziny potem ***
Byłam na peronie. Zastanawiałam się gdzie może być peron 9 i 3/4 ale
szybko zorientowałam się, że chyba tylko czarodzieje przechodzą przez
ścianę. Zrobiłam to samo co dziewczyna przede mną. Wbiegłam w ścianę.
Teraz byłam na właściwym peronie. Ludzie których wysłała moja mamusia
żeby mi pomogli, schowali moje walizki (chciałam to zrobić sama ale oni
tylko pokręcili głowami przecząco), a ja wsiadłam do pociągu. Znalazłam
pusty przedział i weszłam do niego. Myślałam, czy nie poszukać kogoś z
kim mogłabym się już teraz zaprzyjaźnić ale postanowiłam jeszcze chwilę
być sama. Zamknęłam oczy i śniłam o tym, jak zamieniam się w czarną
panterę. Usłyszałam skrzek i zobaczyłam jak czarny kruk zabiera moją
bransoletkę na kostkę, którą dostałam od babci na 6 urodziny. Wybiegłam
za nim z przedziału. Zobaczyłam jak wlatuje do kolejnego i szeroko
otworzyłam drzwi. Siedziała tam jasnowłosa dziewczyna oraz ciemnowłosy chłopak i próbowali
odgonić złodzieja.
- Hej! Oddawaj moją własność, ty mały, czarny cora*! - już prawie go
złapałam ale on wyleciał przez okno. No pięknie! Straciłam bransoletkę.
Cudnie. Była jedyna błyskotką którą nosiłam! I była dla mnie cenna.
Jednak dziewczyna nie poddała się tak łatwo. Podeszła do okna i zawołała "Amadeus, choć tu proszę natychmiast!". Niestety nie podziałało... Wtedy jednak chłopak wyjął coś z kieszeni i polecił dziewczynie żeby zwabiła tym ptaka. Ona wystawiła rękę trzymając malutki woreczek przez okno i po kilku sekundach kruk już tu był. Chłopak złapał go delikatnie i rzucił mi bransoletkę a dziewczyna zamknęła okno i oddała zawiniątko właścicielowi. Ja schowałam bransoletkę a on rozwinął woreczek. Okazało się że były w nim dżdżownicę i martwa jaszczurka.
- Jestem Jenahia, ale mówcie mi Jenna lub Jen, proszę. A tak właściwie to nosisz coś takiego w kieszeni? - zapytałam patrząc na zawartość owego zawiniątka, którą zjadał właśnie mały złodziej błyskotek.
- Mój ojciec ma kruka, bardzo nieposłusznego, który reaguje tylko na jedzenie. Miał mi przysłać wiadomość i dał mi to żebym jakoś ją trzymał. Inaczej Mrs. Black poleciałby pewnie z powrotem do domu. - wyjaśnił wzruszając ramionami. - Jestem William, ale wolę Will.
Sarah?
Wyjaśnienia do słów:
Are nahim! - Ja pierniczę!
Kheda - Przepraszam
Cora - Złodziej
PS (do właścicielki Jenny) Może być takie? Dodałam trochę żeby rozwinąć rozmowę i aby pasowało c;
Spoko,dzięki wielkie :) I dziękuję też "właścicielce" Williama za uwzględnienie mnie w opku ;)
OdpowiedzUsuńJenahia
Nie ma sprawy i cieszę się że ci się podoba c;
Usuń